To miał być tylko krótki, niespieszny spacer na świeżym powietrzu. A tymczasem lodowaty, silny wiatr już na parkingu dał nam do zrozumienia, że będzie zgoła odwrotnie.

Opis trasy


Jak dojechać : Przełęcz Col de Port jest dostępna samochodem cały rok. W razie większych opadów lepiej jednak wrzucić łańcuchy do bagażnika. Samochód można zostawić na parkingu lub wzdłuż drogi (szczególnie gdy parkingu nikt jeszcze nie odśnieżył).
Dla kogo : Trasa dla każdego. Początkujący dojdą do pierwszego szczytu, zaawansowani turyści mogą kontynuuować aż do szczytu Griets i wrócić do parkingu ścieżką biegnącą obok Cabane d’Estibat. Więcej szczegółów pod linkiem poniżej.
Wyposażenie : Rakiety, rzecz jasna.
Przydatne linki:
http://www.rando-marche.fr/_38219_262_randonnees-pic-d-estibat-sommet-des-griets
Dziennik wyprawy
Pierwszy atak zimna. Bijemy rekord zakładania rakiet grabiejącymi rękoma..
Rozgrzewamy się na podejściu. Śnieg jest doskonały na rakiety, puszysty i niezbyt głęboki.

Wiatr jednak nie odpuszcza. Chowamy się do lasu.

Drugi atak zimna. Tym razem jednak nie ma się gdzie schować. Idziemy walcząc z coraz silniejszym wiatrem.

Szczyt jest przed nami. Na lewo Montagne de Tabe i Tarascon. Na prawo lodowaty wiatr…

Im bliżej szczytu, tym bardziej wiatr próbuje nas zepchnąć ze ścieżki. Wreszcie dochodzimy do celu. Chwilę rozważamy opcję kontynuowania wycieczki, ale decyzja jest jednogłośna: starczy na dziś. O pikniku nie ma nawet co marzyć, energii starcza tylko na parę zdjęć Pirenejów i zbiegamy do parkingu.

