Pic d’Estibat albo raczej wichrowe wzgórze.
To miał być tylko krótki, niespieszny spacer na świeżym powietrzu. A tymczasem lodowaty, silny wiatr już na parkingu dał nam do zrozumienia, że będzie zgoła odwrotnie.
To miał być tylko krótki, niespieszny spacer na świeżym powietrzu. A tymczasem lodowaty, silny wiatr już na parkingu dał nam do zrozumienia, że będzie zgoła odwrotnie.
Marzy nam się czasem wyprawa w niedostępne góry, zdobywanie stromych, pokrytych wiecznym lodem i niebezpiecznych szczytów. Włączamy wtedy YouTube i oglądamy reportaże z ekspedycji w Alpy lub, jeszcze lepiej, w Himalaje.
Po paru dniach entuzjazm jednak opada i zdajemy sobie sprawę, że takie ekstremalne sporty, z samej definicji są nazbyt męczące. Zatem, jak pogodzić te wewnętrzne rozterki? Odpowiedź jest prosta: alpinizm wycieczkowy!